Magdalena_Zietek_Wielomska_NMN_8-9

Konsens Waszyngtoński a schizofrenia polskiej prawicy

Konsens elit waszyngtońskich dla świata

Upadek Związku Radzieckiego rozpoczął nową erę w stosunkach politycznych świata. Rywalizacja dwóch mocarstw – lądowego i morskiego skończyła się przegraną tego pierwszego. Zwycięstwo USA jako światowego hegemona zostało przez Francisa Fukuyamę ogłoszone końcem historii, a jego geopolitycznym wyrazem miał być tzw. Konsens Waszyngtoński.

Pojęcie Konsensu Waszyngtońskiego zostało po raz pierwszy przedstawione w artykule z 1989 roku przez Johna Williamsona, ekonomistę z Institute for International Economics, międzynarodowego think-tanku ekonomicznego z siedzibą w Waszyngtonie. Williamson użył tego terminu do określenia wspólnych wytycznych polityki zalecanej ówcześnie głównie krajom Ameryki Łacińskiej przez instytucje z siedzibą w Waszyngtonie. Pod pojęciem „Waszyngtonu” Williamson rozumiał „zarówno polityczny Waszyngton Kongresu jak i wyższych rangą członków administracji, oraz technokratyczny Waszyngton międzynarodowych instytucji finansowych, agencji gospodarczych rządu USA, Rady Rezerwy Federalnej i think-tanków”1. Do międzynarodowych instytucji finansowych wspomnianych przez Williamsona należały przede wszystkim Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Amerykańskim organem, który najintensywniej realizował politykę Konsensu Waszyngtońskiego był Departament Skarbu USA.

Wytyczne tej polityki autor podzielił na dziesięć punktów, które przedstawiały podstawowe instrumenty polityki gospodarczej, które autor uważał za ważne dla „Waszyngtonu”, i co do których istniał pewien konsens wśród wspomnianych członków elit waszyngtońskich – stąd też określenie Konsensu Waszyngtońskiego. Nie był to konsens ustalony między różnymi państwami świata, tylko konsens elit waszyngtońskich co do tego, jak państwa na całym świecie powinny być rządzone. Autor krytycznie stwierdził, że Waszyngton oczywiście nie zawsze sam praktykuje to, co narzuca obcokrajowcom.

Podstawowe wytyczne są następujące: 1. Dyscyplina polityki fiskalnej, przy unikaniu dużych deficytów budżetowych w stosunku do PKB; 2. Przekierowanie wydatków publicznych z dotacji w kierunku świadczenia na szeroką skalę kluczowych prowzrostowych, korzystnych dla ubogich usług, takich jak edukacja podstawowa, podstawowa opieka zdrowotna i inwestycje infrastrukturalne; 3. Reforma podatkowa, poszerzenie podstawy opodatkowania i przyjęcie umiarkowanych krańcowych stawek podatkowych; 4. Liberalizacja rynków finansowych w celu ujednolicenia stóp procentowych; 5. Utrzymywanie jednolitego kursu walutowego na poziomie gwarantującym konkurencyjność; 6. Liberalizacja handlu: liberalizacja importu, ze szczególnym naciskiem na zniesienie ograniczeń ilościowych (licencjonowanie itp.); 7. Liberalizacja zagranicznych inwestycji bezpośrednich; 8. Prywatyzacja przedsiębiorstw państwowych; 9. Deregulacja: zniesienie regulacji utrudniających wejście na rynek lub ograniczających konkurencję, z wyjątkiem tych uzasadnionych względami bezpieczeństwa, ochrony środowiska i konsumentów oraz nadzoru ostrożnościowego nad instytucjami finansowymi;10. Ochrona prawa własności.

Wytyczne te stanowią esencję neoliberalizmu gospodarczego, który wraz z zasadami liberalnej demokracji miały stanowić podstawę modelu organizacji całej ludzkości – stąd tez hasło „końca historii”. Ludzkość, aby cieszyć się pokojem i dobrobytem miała przeprowadzać w swoich państwach reformy według przedstawionego powyżej schematu. Kolejne państwa, w tym te byłego bloku wschodniego były „przyjmowane” do grona państw „ucywilizowanych”. W gronie tym znalazła się także i Polska.

Upadkowi komunizmu i wprowadzaniu Polski do NATO i UE towarzyszyła silna indoktrynacja polskiego społeczeństwa. Neoliberalizm gospodarczy jak również ideologia liberalnej demokracji prezentowane były jako bezalternatywne rozwiązania – rzekomo niezbędne do tego, by Polska stała się drugą Ameryką. Co ciekawe, neoliberalizm był przyjęty przez wszystkie główne siły polityczne polski, nawet te postkomunistyczne. Idea państwa jako aktywnego podmiotu kształtującego swoją politykę gospodarczą i społeczną nie znalazła prawie żadnych zwolenników – jednym z niewielu wyjątków był Andrzej Lepper, który szczerze i konsekwentnie obnażał prawdę, czy raczej nieprawdę o dobroczynnych skutkach neoliberalizmu dla całego społeczeństwa.

Neoliberalizm jako część „pakietu prawicowego” kupiła także polska prawica. Ronald Reagan i Margaret Thatcher byli hołubieni jako „konserwatyści”, którzy – wraz z JP II – dzielnie obalili „komunę”.

Neoliberalizm

Prawdziwa twarz neoliberalizmu była jednakże wtedy zakryta dla polskiej prawicy, w tym konserwatystów. Najgorsze jest to, że zakryta zostaje do dziś. Przyczyniają się do tego same środowiska amerykańskich konserwatystów, którzy spreparowali stereotyp negatywny „marksizmu kulturowego”. Rzekomo to właśnie marksizm ma być odpowiedzialny za degrengoladę moralną współczesnego świata. W filmie Jamesa Jaegera Cultural Marxism: The Corruption of America z 2010 roku znajdziemy cały pakiet wierzeń, który za pomocą różnych tub propagandowych został kulturowo narzucony polskiej prawicy.

Marksizm kulturowy oczywiście kojarzy się Polakom z PRL, a ten ze Związkiem Radzieckim – upadek cywilizacyjny świata zachodniego ma stanowić rzekomo kontynuację tego, co się działo za Żelazną Kurtyną. W wersjach bardziej „hardcorowych” marksizm kulturowy ma jeszcze kojarzyć się ze współczesną Rosją, bo zgodnie z doktryną transatlantycką przecież Rosja stanowi największe cywilizacyjne zagrożenie dla świata.

A jak wygląda prawda? Za przerażający upadek cywilizacyjny współczesnego świata odpowiedzialny jest neoliberalizm i amerykańskie elity polityczne, finansowe, gospodarcze i medialne, jak również skorumpowane przez nie elity poszczególnych państw. To właśnie stamtąd popłynęła niszczycielska fala, której skutki możemy dzisiaj oglądać.

Jak do tego doszło?

Przyjrzyjmy się najpierw temu, czym jest neoliberalizm gospodarczy. Najbardziej znaną definicję tego pojęcia sformułował David Harvey w pracy Neoliberalizm. Historia katastrofy:

Neoliberalizm jest przede wszystkim teorią praktyk polityczno-ekonomicznych, która głosi, że ludzkiemu dobrobytowi najlepiej służyć będzie uwolnienie przedsiębiorczości w ramach instytucjonalnych, których cechy charakterystyczne to: mocne prawa własności prywatnej, wolne rynki i wolny handel. Rola państwa polega na kreowaniu i utrzymywaniu odpowiednich ram instytucjonalnych. Państwo ma gwarantować, na przykład, dobrą jakość i moc pieniądza. Musi ono również ustanawiać takie struktury i funkcje militarne, obronne, policyjne oraz prawne, jakich wymaga zabezpieczenie prywatnych praw własności oraz zagwarantowanie, w razie potrzeby siłą, prawidłowego funkcjonowania rynków. Co więcej, jeśli jakiś rynek jeszcze nie istnieje (w obszarach takich jak ziemia, woda, szkolnictwo, opieka zdrowotna, bezpieczeństwo socjalne czy zanieczyszczenia środowiska), to należy go stworzyć, w razie potrzeby aktem państwowym. Poza te zadania jednak państwo nie powinno wykraczać2.

Neoliberalizm narzuca wszystkiemu i wszystkim logikę urynkowienia – bo rzekomo to co nie jest na rynku, nie może być odpowiednio wycenione. Wszystko staje się towarem – łącznie z człowiekiem. Najważniejszy jest zysk i pieniądz:

Jako że neoliberalizm nadaje wymianie rynkowej wartość „etyki samej w sobie, zdolnej kierować wszelkimi działaniami człowieka i zastępować wszystkie wcześniej wyznawane przekonania etyczne”, kładzie on nacisk na znaczenie stosunku opartego na kontrakcie neoliberalnym. Utrzymuje, że maksymalizacji społecznego dobrobytu sprzyja maksymalizacja zasięgu i częstości transakcji rynkowych, a zatem stara się rozciągnąć sferę rynku na wszelkie przejawy ludzkiej działalności. Potrzebne są do tego technologie tworzenia informacji praz możliwości gromadzenia, przechowywania, przekazywania, analizowania i wykorzystywania potężnych baz danych, którymi można się będzie kierować w podejmowaniu decyzji na globalnym targowisku. Stąd wielkie, teoretyczne i praktyczne zainteresowanie neoliberalizmu technologiami informacyjnymi i zaangażowanie w ich propagowanie (…). Technologie te umożliwiają coraz większe zagęszczenie transakcji rynkowych w czasie i przestrzeni3.

Istotą neoliberalizmu jest więc poddawanie logice rynkowej kolejnych dziedzin życia, bez względu na społeczne skutki takich działań, gdyż jego świętym prawem jest prawo kapitału do bezgranicznego pomnażania się. Wszelkie granice dla pomnażającego się kapitału mają być obalane: moralne, prawne, narodowe, kulturowe czy religijne. Wytyczne Konsensu Waszyngtońskiego de facto do tego się sprowadzają. Pomnażanie zysku bez granic – oto prawdziwa twarz neoliberalizmu. Stąd też faworytami neoliberalizmu są globalne korporacje, gdyż one najskuteczniej mogą generować nowe, globalne rynki. Mogą podporządkowywać sobie całe państwa i społeczeństwa. Mogą za pomocą globalnych agencji medialnych „resocjalizować” całe narody, „wychowując” młode pokolenia w kulcie pieniądza i pogardzie dla biednych.

Korporacje dorabiają się na nieszczęściach wojny, głodu, klęski ekologicznej a także technologiach, których nikt z zewnątrz nie ma prawa kontrolować. W tym kontekście Harvey w sposób wymowny dzieli się swoimi obawami: „Nasuwa się obawa, czy nie jest tak, że wiele z owych katastrof czy sytuacji bliskich katastrofy zostało potajemnie wyreżyserowanych dla korzyści korporacji”4.

Wśród beneficjentów neoliberalizmu jedna branża jest szczególnie uprzywilejowana: finansjera. Od połowy lat 70-tych rośnie rola nowojorskich banków, które wytrwale obalają wszelkie bariery dla świata finansów:

Neoliberalizacja oznaczała więc, krótko mówiąc, finansjeryzację wszystkiego. Umocniła ona dominację finansów nad wszystkimi innymi sferami gospodarki, a także nad samym aparatem państwowym i (…) nad życiem codziennym5.

Na rynkach finansowych wprowadzane są nowe produkty i usługi, które mają już czysto spekulatywny charakter. Wartość firm nie jest już mierzona w oparciu o ich realną działalność tylko oczekiwania i wyobrażenia inwestorów. Ostatecznie doszło to przesunięcia z sektora produkcji na świat finansów.

Skutkiem „marszu neoliberalizmu przez instytucje” jest pogłębiające się rozwarstwienie społeczne na całym świecie. Obok pogłębiającej się biedy powstają olbrzymie fortuny. Tworzy się nowa globalna elita, skupiająca prezesów koncernów (CEO), najaktywniejszych członków ich zarządów, wiodące postacie aparatów finansowych, prawniczych i technokratycznych. Ich przedstawicielami są choćby główny sponsor organizacji lewicowych na całym świecie George Soros, maniak globalnego ocieplenia Bill Gates czy szara eminencja globalnej polityki Klaus Schwab.

Człowiek neoliberalny

Agenda neoliberalna nie mogłaby odnieść tak spektakularnego sukcesu, gdyby nie stworzyła „nowego człowieka”, dla którego oczywistą oczywistością jest, że świat po prostu tak ma wyglądać. To nie marksiści, lecz neoliberałowie są głównymi beneficjentami wydarzeń 1968 roku. Robotnicze organizacje marksistowskie były natomiast ich największymi przegranymi. Protestujący studenci walczyli o prawo do „ekspresji swojej tożsamości” a nie poprawy warunków życia dla ludzi pracy. Najważniejsze było własne ja, indywidualna wolność i prawo do lekceważenia wszelkich norm społecznych jako form opresji. Rację ma Harvey kiedy pisze, że praktyczna strategia neoliberalizmu:

„(…) kładła nacisk na konsumencką swobodę wyboru, nie tylko w stosunku do konkretnych produktów, ale także w odniesieniu do stylów życia, form ekspresji i szerokiej gamy przejawów kultury. Neoliberalizacja wymagała, ze względów zarówno politycznych, jak i ekonomicznych, skonstruowania neoliberalnej, rynkowej, populistycznej kultury zróżnicowanego konsumpcjonizmu i indywidualistycznego libertarianizmu. W takiej otoczce okazała się ona zgoła nietrudna do pogodzenia z prądem kulturowym zwanym „postmodernizmem”, który od dawna czaił się gdzieś niedaleko, lecz teraz mógł w pełni dojść do głosu jako dominujący ton w życiu kulturalnym i intelektualnym. Oto wyzwanie, które korporacje i elity klasowe zaczęły rozgrywać na swoją korzyść w latach 806.

Ofiarami neoliberalizmu padły media. Zamiast uczyć i wychowywać, mają zarabiać, co doprowadziło do tego, że w poszukiwaniu zysku media funkcjonują według logiki sensacji. Spada poziom szkół, bo po co komu ogólne wykształcenie humanistyczne? I już nie tylko chodzi o znajomość łaciny czy greki, ale nawet literatury narodowej i światowej. Jakość produkcji spada na łeb i szyję – rzeczy mają być krótkotrwałe, żeby klient musiał szybko kupić nowy produkt. Naprawa się nie opłaca, dominuje paradygmat wymiany. Takie podejście przerzuca się na relacje międzyludzkie – wymiana partnerów jest bardziej atrakcyjnym rozwiązaniem niż naprawa związków. Religia czy etyka są zbędne, bo liczy się tylko tu i teraz – człowiek ma tyle możliwości przyjemnej konsumpcji, więc po co miałby się jej pozbawiać w imię jakiś „religijnych mrzonek”? Cel uświęca środki, a tym celem jest bycie trendy, cool i zbieranie lików na Facebooku. Zawodowym powołaniem – zostanie wpływowym youtuberem.

Największym wrogiem neoliberalnych elit jest oczywiście klasa średnia, stanowiąca jądro państw narodowych. Klasa średnia kieruje się inną logiką działania niż globalny kapitał i globalne korporacje: rozwoju powstrzymywanego. Z natury rzeczy jest prorodzinna, konserwatywna i zainteresowana silnym państwem, który będzie chronił ją przed globalną oligarchią. Klasa średnia lubi się kształcić i interesuje się kulturą wyższą. Chce po sobie coś więcej zostawić niż tylko kupę śmieci.

NATO – zbrojne ramię Konsensu Waszyngtońskiego

Neoliberalizm wdrażany jest na całym świecie według kilku scenariuszy. Według jednego z nich zadłużone państwo prosi Międzynarodowy Fundusz Walutowy o pomoc i wtedy dostaje ultimatum: kredyt, ale pod warunkiem wprowadzenia „zaleceń” MFW, Banku Światowego i amerykańskiego Ministerstwa Skarbu. Jeśli państwo się ugnie – a większość nie ma wyboru – zaczyna prywatyzować swoje przedsiębiorstwa, które przejmowane są głównie przez amerykańskie korporacje. W ten oto sposób globalny rynek wkracza do tych państw. Inny wariant to zamach stanu organizowany i finansowany przez USA, w wyniku którego władzę w danym państwie przejmują elity przyjazne instytucjom międzynarodowym i Amerykanom. Dalszy przebieg jest taki sam jak w pierwszym scenariuszu. Trzeci wariant to „interwencja humanitarna” czy też otwarty atak militarny, jak to miało miejsce np. w przypadku Iraku.

Konsens Waszyngtoński narzucany jest więc innym państwom za pomocą międzynarodowych organizacji, w tym przede wszystkim MFW i BŚ, amerykańskich służb wywiadowczych, armii USA oraz NATO. Kto się nie podporządkuje skończy jak Milosevic czy Kadafi.

Ambasada USA a gender

Szukając opracowań na temat Konsensu Waszyngtońskiego czy neoliberalizmu nie znajdziemy praktycznie nic „po prawej stronie”. Jesteśmy „skazani” na opracowania autorów lewicowych, takich jak choćby cytowany Harvey, Joseph Stiglitz czy Colin Crouch. Można nie zgadzać się z tymi autorami na poziomie ich ideałów, ale ich książki zawierają do bólu merytoryczną analizę aktualnych procesów społeczno-politycznych. Problem polega jednakże na tym, że prawica TAKICH autorów nie czyta. Bo to przecież „lewactwo”, a czasem nawet marksiści!

Zamiast tego polska prawica żyje zwalczaniem propagandy gender i środowisk LGBT, nad którymi parasol ochronny rozpościera ambasada USA. Ta sama, która brutalnie forsuje interesy przemysłu amerykańskiego. Polskiej prawicy to jednakże nie przeszkadza, bo to przecież nasz sojusznik…

Postawa taka jest wyrazem schizofrenii prawie całej polskiej prawicy, która żadnej alternatywy dla sojuszu z USA nie widzi. Rosja, Chiny, Iran jako potencjalni sojusznicy Polski w ogóle nie są brani pod uwagę. Iran bo muzułmanie, Chiny bo komuniści a Rosja bo Rosja, wiadomo – symbol antycywilizacji. To, że we wszystkich tych państwach agenda LGBT jest zakazana, dla prawicy walczącej z genderem nie odgrywa kompletnie żadnej roli! Zrozumienie faktu, że sojusz z USA połączony jest z pakietem neoliberalnym, w tym agendą LGBT, przekracza możliwości intelektualne wielu polskich narodowców, patriotów czy konserwatystów.

LGBT jest złe, ale USA, z których cała tak antykultura płynie – dobre. Putin, Chiny, Iran, które tępią u siebie genderowców– są złe. A LGBT to rzekomo marksizm kulturowy, więc prawicy wychodzi chyba na to, że stoją za tym komunistyczne Chiny czy postkomunistyczna Rosja. Tak w przybliżeniu wygląda świat mentalny polskiej prawicy. A jak w tym samym czasie wygląda świat mentalny polskiej lewicy? Że za polską prawicą stoi … Rosja i Putin. Putin, który na całym świecie ma finansować konserwatystów, pro-life i zwalcza LGBT. Tak, ten sam Putin, który polskiej prawicy kojarzy się z marksizmem kulturowym, bo marksizm to ZSRR, a Putin to post-ZSRR. Patrząc na to z boku widać tylko obłęd. Obłęd mentalny zarówno lewicy jak i prawicy.

Co robić?

Jeśli popatrzymy na ostanie trzydzieści, a nawet 40 lat historii naszego narodu trudno nie dostrzec, że kierunek jego rozwoju – a raczej zwijania się – został zaprogramowany przez amerykańską agendę ideologiczną. Nawet polski antykomunizm przestał ideologiczne opierać się na własnych narodowych przesłankach i treściach intelektualnych, jak choćby twórczości Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego, który komunistów krytykował z zupełnie innej strony, niż robili to intelektualiści będący na żołdzie CIA. Tym samym polskie elity całkowicie straciły zdolność do tworzenia własnej narracji, ideologicznej, strategicznej i propagandowej, a przez to uprawiania samodzielnej i suwerennej polityki. Stan umysłu polskich narodowców, konserwatystów czy patriotów nie odbiega tutaj od normy. Odzyskanie suwerenności przez Polskę może dokonać się tylko poprzez odzyskanie suwerenności ideologicznej, a wręcz mentalnej. Jednym z elementów procesów narodowej „reedukacji” musi być udowodnienie, że w 1989 r. wcale nie nastąpił koniec historii lecz początek globalnej hegemonii Wall Street, Doliny Krzemowej i całego amerykańskiego kompleksu gospodarczo-wojskowego, która nie jest bezalternatywna. Polska, żeby była Polską, musi pilnie odciąć się od ideologicznego pakietu po cichu narzucanego nam już od lat 80tych. W tym celu potrzebna jest intensywna praca intelektualna, tak byśmy wypracowali nasz własny pomysł na urządzenie naszego państwa. To jest warunek sine qua non naszej suwerenności.

Magdalena Ziętek-Wielomska

Instytut Badawczy Pro vita bona

1 Por. J. Williamson, What Washington Means by Policy Reform, https://web.archive.org/web/20150817130637/http://www.iie.com/publications/papers/paper.cfm?researchid=486.

2 D. Harvey, Neoliberalizm. Historia katastrofy, tłum. J. Listwan, Warszawa 2008, s. 9.

3 D. Harvey, Neoliberalizm, s. 10-11.

4 D. Harvey, Neoliberalizm, s. 52.

5 D. Harvey, Neoliberalizm, s. 45.

6 D. Harvey, Neoliberalizm, s. 59-60.

Pomnażanie zysku bez granic i ponad granicami – oto prawdziwa twarz neoliberalizmu.


Dziękujemy za zainteresowanie naszym czasopismem. Liczymy na wsparcie informacyjne: Państwa komentarze i polemikę z naszymi tekstami oraz nadsyłanie własnych artykułów. Można również wpierać nas materialnie.

Dane do przelewów:

Instytut Badawczy Pro Vita BonaBGŻ BNP PARIBAS, Warszawa

Nr konta: 79160014621841495000000001 

Dane do przelewów zagranicznych:

PL79160014621841495000000001

SWIFT: PPABPLPK

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *