Choć nie da się ukryć, że z biednego Jana Jakuba zrobiono, wbrew faktom, jakieś karykaturalne monstrum nędzy i niegodziwości, to jego uczynek w pewnym sensie naprawdę stanowi figurę słabej i sentymentalnej moralności naszego czasu. (…) Oddając własne dziecko publicznej instytucji, bezwiednie stał się współuczestnikiem zbrodni młodszego pokolenia; i stanął po stronie tak zwanych „sił postępu”, służąc za przykład ludziom znacznie mniej ludzkim, niż on.